Marcepan najpierw usiadł na krawędzi koca i udawał bardzo zajętego, potem położył się niewinnie wystając poza jego obszar, później wyeliminował głównego przeciwnika i jaki był szczęśliwy. A przeciwnik szył zawzięcie i nawet trochę uszył jak na takie kradzione chwile w słońcu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz