



Po małej (ehem) przerwie spowodowanej zapracowaniem i wstrętem do komputera w momentach, kiedy ewentualnie mogłabym poblogować:) zaczynam od zdjęć Marcepana i jego przygód w śnieżnym iglo, które zbudowaliśmy na balkonie. Muszę powiedzieć, że czuł się w nim całkiem bezpiecznie i wcale nie chciał wracać do domu...
3 komentarze:
W Marcepanie odezwały się dzikie instynkty najwyraźniej... Pozdrawiam:)
a potem trzeba go przytulić i pochuchać dla ogrzania :)
myślałam ze odeszłaś na jakąś klimatyczną emigrację w poszukiwaniu wiosny i słuch po Tobie zaginął. ale widzę, że powróciłaś szczęśliwie, a i wiosna coraz bliżej...
Pozdrowienia zimowe Moje Kochane! Na emigrację chętnie bym się udała ale obowiązki jak zwykle trzymają na miejscu, powiedziałabym, że nieruchomo nawet:)
Prześlij komentarz