




Najpierw skusiło mnie nowe wyzwanie i ze stuletniej odziedziczonej po babci brązowej flanelki w granatowe prążki uszyłam cos na kształt sukienki. A że nie szyję właściwie ubrań to bardzo jestem z niej dumna:)
Później dobrałam się do worków gdzie gromadzę ścinki i powstała nowa podusia dla Marcepana, który natychmiast się na nią wpakował i właśnie smacznie śpi. Miłego wieczoru wszystkim śpiochom!
3 komentarze:
Świetna sukienka, do granatowych legginsów będzie pasować. U mnie też cała torba ścinków materiałowych, trzeba by poduszeczkę z nich uszyć :)
mmmmm to coś co ja uwielbiam :)
Betsy Petsy, dokładnie tak to sobie wyobrażam:) więc trwają poszukiwania granatowych długaśnych legginsów... co nie jest łatwe oczywiście ale trzeba iść za ciosem!
Prześlij komentarz