Przepisu nie będzie bo to najzwyklejsze ruskie pierogi na niedzielny obiad, tyle, że posypane obficie zielonym.
Między doniczkami znależliśmy pięknego dzikiego lokatora, który również na naszej zieleninie się pasł radośnie:)
pierogi.... pracuś z ciebie! to ostatnio jedyna potrawa na którą chodzę do" pierożka" na mieście, wiecej roboty jak jedzenia! ale gratuluję ;) a "dzicy" są fajni a kolorek wiosenny ;)
2 komentarze:
pierogi.... pracuś z ciebie! to ostatnio jedyna potrawa na którą chodzę do" pierożka" na mieście, wiecej roboty jak jedzenia! ale gratuluję ;) a "dzicy" są fajni a kolorek wiosenny ;)
Prawda jest taka, że ja nie gotuję codziennie a od święta to mozna poszaleć:)
Prześlij komentarz