Dzisiaj chcę Wam przedstawić lalę Alinę, która już ma uszytych "rodziców" (klik) i "przyjaciółkę" (klik). Alina jest fotografką, musiała więc mieć zminiaturyzowany ukochany aparat. A ja pierwszy raz pokusiłam się o wlepienie w modelinowy aparat szkiełka w obiektywie. Jest przez to cięższy, ale bardzo mi się podoba! :) Alina jest tez lektorką angielskiego, więc drugim atrybutem lali musiał być słownik. Nie wiem czy zauważyliście, że znów użyłam "włosów" a nie wełny czesankowej. Chyba wynalazłam nowy patent na peruki, mniej pracochłonny niż to czterodniowe dłubanie z ostatniego posta. Przy następnej okazji postaram się go zaprezentować. Miłego poniedziałku Wam życzę!
8 komentarzy:
Lala jak żywa modelka, jestem zachwycona. Już mnie zżera ciekawość, jak poradziłaś sobie z włosami. Są świetne.
Dziękuję! Przy kolejnej lali zrobię zdjęcia procesu dorabiania włosów i na pewno się pochwalę!
Wspaniała!!! Lala jak żywa. I te włoski- świetne!
Wow, nikon świetny!
zachwycające prace, perfekcja w każdym calu, szacuneczek!
nie no , absolutnie genialne! Arcydzieło! ZZZZZzzzazdroszczę Twoim sprytnym łapkom ,że nie są moje;-)
Pozdrawiam i czekam na jakieś wieści w sprawie super włosów, oczywiście jeśli to nie święta tajemnica zawodowa.
Piękna i perfekcyjna. W zestawieniu z zdjęciem prototypu jeszcze więcej zyskuje. Czapki z głów :)
Wielkie wow! A szkiełko w aparacie powoduje ze wygląda jak prawdziwy!
Prześlij komentarz