sobota, 26 listopada 2016

nowa odsłona Lalaloopsy czyli sesja krawiecko- fotograficzna z ciocią Agą...




Julka, którą na pewno dobrze już znacie > KLIK przybiegła do mnie na uzupełnianie garderoby Lalaloopsy (wreszcie tą PRAWDZIWĄ! Moją "miękką" interpretację zastępczą możecie zobaczyć tu > KLIK). Miałyśmy sporo pracy, bo biedaczka posiadała głównie plastikową sukienkę i bolerko, które w tym sezonie nie ma racji bytu! 

Pierwsze zamówienie dostałam na gruby sweterek oraz ciepłe kapciuszki i z powodu niewielkich gabarytów tychże- udało się je zrealizować w tempie przyspieszonym. Wyszedł też na jak kompromitujący doprawdy fakt, ze lala nie ma portek! Jedne były (produkcja Juli z koleżanką Olą), ale się porwały troszkę... Żółte portki zostały więc zaprojektowane w dwóch wersjach, przegłosowane w gronie domowników a zwycięska wersja odszyta...
Największą frajdę sprawiła nam jednak sesja zdjęciowa. Jula za każdym razem organizowała całą scenę wybierając odpowiednie tkaniny na tło, dodając chmurki i bałwanka z papieru i układając wszystkie miniaturowe kotki, ciasteczka itp. No i strój, strój był przecież najważniejszy!

Postanowiłam, że podzielę się z Wami tymi słodkimi obrazkami, mimo, że szycia było niewiele a lala jest z plastiku to to jednak wspaniały pomysł na wielogodzinną zabawę kreatywną.
Gorąco polecamy!




4 komentarze:

HappyAlimak pisze...

Wesoło było, to widać:)

Unknown pisze...

Piękne zdjęcia :) I lala w gustownym odcieniu niebieskiego :) Pozdrawiam :)

ewa zła pisze...

A ja chciałabym zauważyć, że Twoja lala bardziej mi się podobała...
Ale pomysł z głosowaniem co do fasonu porciąt uważam za rewelacyjny! Twój Mąż też głosował?

Aga Plieth pisze...

Oj było wesoło! :)

Dzięki Aniu! Czasem różowy NIE wygrywa :P

Ewa, dziękuję! Głosowanie było sprawiedliwe, więc wszyscy brali udział. J- jak Jula, A- jak Aga, T- jak Tomek :)