Julka, którą na pewno dobrze już znacie > KLIK przybiegła do mnie na uzupełnianie garderoby Lalaloopsy (wreszcie tą PRAWDZIWĄ! Moją "miękką" interpretację zastępczą możecie zobaczyć tu > KLIK). Miałyśmy sporo pracy, bo biedaczka posiadała głównie plastikową sukienkę i bolerko, które w tym sezonie nie ma racji bytu!
Największą frajdę sprawiła nam jednak sesja zdjęciowa. Jula za każdym razem organizowała całą scenę wybierając odpowiednie tkaniny na tło, dodając chmurki i bałwanka z papieru i układając wszystkie miniaturowe kotki, ciasteczka itp. No i strój, strój był przecież najważniejszy!
Postanowiłam, że podzielę się z Wami tymi słodkimi obrazkami, mimo, że szycia było niewiele a lala jest z plastiku to to jednak wspaniały pomysł na wielogodzinną zabawę kreatywną.
Gorąco polecamy!
Gorąco polecamy!
4 komentarze:
Wesoło było, to widać:)
Piękne zdjęcia :) I lala w gustownym odcieniu niebieskiego :) Pozdrawiam :)
A ja chciałabym zauważyć, że Twoja lala bardziej mi się podobała...
Ale pomysł z głosowaniem co do fasonu porciąt uważam za rewelacyjny! Twój Mąż też głosował?
Oj było wesoło! :)
Dzięki Aniu! Czasem różowy NIE wygrywa :P
Ewa, dziękuję! Głosowanie było sprawiedliwe, więc wszyscy brali udział. J- jak Jula, A- jak Aga, T- jak Tomek :)
Prześlij komentarz